czwartek, 1 marca 2012

Five o'clock


Jak człowiek jest chory to faktycznie za wielu opcji do aktywności nie ma...dobrze, że to już końcówka, bo chyba zaczęłabym haftować kołdry albo lepić z modeliny ;)




Przeglądałam dziś stare zdjęcia z Cambridge i naszła mnie ochota na przygotowanie angielskich bułeczek. Zwykle robi je moja mama na niedzielne śniadania i zawsze przekonywała, że to dziecinnie proste...więc cóż...krótki telefon, konsultacja i faktycznie po 25 minutach można sobie zrobić prawdziwy angielski five o'clock...patrząc na to co za oknem, nawet pogoda się zgadza ;)



 Przepis jest dość prosty: mąka, cukier, troszkę soli, miękkie masło, proszek do pieczenia, rodzynki i mleko z jajkiem rozbełtane - zagnieść, rozwałkować, pokroić i siup do piekarnika,a po 20 minutach posypać cukrem pudrem, zrobić dobrej kaffki albo herbatki i njam =^--^= :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz