wtorek, 27 marca 2012

Fruits


Dziś Dzień Teatru... ale o tym dopiero w PS :)
Poza tym bardzo tęsknię za prawdziwą wiosną...kolorami, ciepłem...
Na chwilę obecną mamy taką wiosnę dziewicę co to chciałaby a nie chce, raz grzeje, raz się cofa. Dziś rano na przykład temperatury były mało zachęcające.




I truskawek mi się chce (czerwiec) oraz wiśni i czereśni (lipiec).
Ech. Poczekać wypadnie,a jak cierpliwość w niebie rozdawali to się spóźniłam, bo biegłam obciążona (intelektem i urodą, a co :)



Dopóki prawdziwe owoce nie staną się mniej chemiczne można się pocieszyć biżuterią:)
I znów produkcja Ani Divine :) / moja gospodyni, nie to że ją promuję czy coś :D/






Tak naprawdę wzięło mnie na owoce ponieważ mam nawrót na japońszczyznę i w związku z tym odświeżam poczucie koloru przy Tokijskich Fruits. Zwłaszcza, że mamy dzień teatru (patrz ps*:)

Chociaż musze przyznać  że  i naszym niczego nie brakuje :)


Więcej -tradycyjnie tu :)
 
PS. Czy ktoś oglądał wczoraj Teatr Telewizji "Szkołę Żon"? Co sądzicie?
Nie lubię Moliera, stwierdzam ze smutkiem, jako anglista through and through wolę Szekspira, ale nie o tym...
Kiedy spektakl się skończył doszłam do wniosku, że najwięcej sympatii wzbudził Seweryn w roli Arnolfa. 

Albo się starzeję (fakt niezaprzeczalny), albo myślenie się zmienia (takiż fakt :); z Antygoną już w liceum się nie identyfikowałam (podobnie jak reszta moich kolegów ultra humanistów na co nasz profesor zareagował zasmuceniem zabarwionym melancholią :"Jak to? Myślałem, że humaniści identyfikują się z porywami serca")
Ciężkie czasy Panie dzieju... :D A może rodzice wychowali pokolenie 81 na walczących pazurami racjonalistów? :)

 Generalnie łatwiej było mi się zidentyfikować z nieporadnym kompletnie, przerażonym zdradą tuzież instytucją 'rogacza' Arnolfem niż wymykającą się z 'gachem' Agnieszką; tak okrutną kiedy usłyszała miłosne wyznania starego opiekuna. Pewnie nie słyszała hitu "O Ela":)

Żartuję sobie, ale tydzień jest naprawdę ciężki, poza tym w czwartek mam znów kontrolę  u lekarza i mam stracha:)

Wracając do tematu: czy to naprawdę takie dziwne, że ktoś nie chce być zdradzany?Oczywiście, że są ważniejsze rzeczy w życiu, tym niemniej wierność jest wartością, buduje inne -  intymność, prywatność, zaufanie, bezpieczeństwo. 

Rozflirtowana dziewczyna, która bardziej jest zainteresowana komplementami otoczenia niż swoim ukochanym - czy ona zbuduje dobry związek? Nie wiem. Nie mam nic przeciwko chęci podobania się, ale gdzie jest ten punkt kiedy rani się partnera?

Uf, rozgadałam się. Po prostu lubię Comedie Francaise i naszych aktorów stamtąd toteż rozbudowałam zastanawianie się nad treścią może za bardzo na wątek współczesny :)

A i tak Pszoniak i Seweryn rządzą i nie ma to tamto ;)

Miłego!
=^--^=

PS2: Picasa ma nowe funkcje...zabawa na 102 :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz